Mała Czarna - Kawiarnia - Wrocław

Arek S.

Szkoda, że na szybko i w biegu ale.. kawa super w klimatycznym kubku i ... ciasta zza szybą wyglądały znakomicie. Z uśmiechu obsługi oraz ilości klientów musi być dobrze i na tą dobroć z przyjemnością wybiorę się na dłużej 😀❤️😎..

Julia R.

Pyszna Kawka ☕️
Dobry wybór lemoniad. Jest też piwo bezalkoholowe dla tych, którzy przyjechali rowerem. Bardzo ładne desery 🧁

Polecam 💘

Duch G.

Dobre miejsce na kawe podczas spaceru po Parku Szczytnickim i tylko tyle można powiedzieć o tej kawiarni, nie rozumiem zachwytu nad tym miejscem.

Bartosz P.

Na plus na pewno sernik baskijski i lody mango z marakują, bardzo smaczne. Orange espresso było trochę zbyt mało intensywne, może lepiej sprawdziłoby się, gdyby faktycznie było przygotowane na bazie espresso, a nie batch brew. Mimo wszystko napój był w porządku, a sok pomarańczowy naprawdę pyszny.

Na minus niestety obsługa. Jedna z osób, z którymi byłem, ma bardzo szeroką nietolerancję pokarmową, która obejmuje ponad połowę standardowych składników. Zobaczyła lodówkę z lodami i podeszła, żeby sprawdzić ich skład. Niestety nie zauważyła napisu, że lody podaje obsługa. Reakcja pracownika była dość szorstka, lód został jej zabrany z ręki, a lodówka zamknięta. Kiedy wyjaśniliśmy, że chcieliśmy sprawdzić skład ze względu na nietolerancje, usłyszeliśmy, że na opakowaniu lodów nie ma składu. Gdyby to była prawda, byłoby to niezgodne z obowiązującym prawem, które wymaga, by skład produktów spożywczych — również tych sprzedawanych luzem — był dostępny na opakowaniu. Poprosiliśmy o skład przy kasie, ale w książce, którą dostaliśmy, akurat nie było informacji o smaku, który nas interesował. Ostatecznie i tak trzeba było sprawdzić skład bezpośrednio na opakowaniu lodów.

Dodatkowo, kiedy zrobiło się tłoczniej, obsługa wydawała się nieco zagubiona. Zamówienia były realizowane w trybie „zamów, zapłać i wyjdź”, bez uśmiechu czy próby nawiązania kontaktu. Rozumiemy, że popełniliśmy błąd, nie zauważając napisu, ale reakcja obsługi oraz brak dostępu do informacji o składzie były po prostu frustrujące.

Viktoria

Nie wiem o co chodzi z tą kawa, kawa pojawila sie w kubku szybciej niz byla wydana reszta.
Podobno z ekspresu przelewowego po prostu nalana do kubeczka... o czym swiadczy taka dziwna piana widoczna na zdjęciu, szkoda ze nie zrobilem zdjęcie odrazu 🙁
Bylem jeden raz I nigdy więcej.
Nie smakowala, jeszcze doliczaja 0.25gr za kubek...smieszne I dusigrosztwe.

Widocznie wyszlo nieporozumienie, zamawiałem americano, a nie batch brew.
Teraz będę wiedzieć że takie cos istnieje.

Nikola K.

Kawa dobra ale ceny kosmos…
Nie wiem czy te ceny wynikają s wyjątkowości tego

The D. P. '.

Z zewnątrz wygląda średnio, ale w środku klimat jest lepszy. Ciasto i kawa dobre, chociaż szczerze przyznam, że jadłem lepsze miasta marchewkowe. Szczególnie ta góra ciasta (jakby stopione masło i karmelizowany cukier) - średnio mi przypadła do gustu. Obsługa głośna, ale nie przeszkadzało mi to, fajne siedzenia, ale dla ludzi którzy boją się o przyciśniecie przez "dwójkę" nie polecam, bo kibelek raczej średni. Jak to mówi klasyk: "Brudno w łazience, nie jadłbym tam". A tak bardziej szczerze, to łazienka jest chyba największym minusem. Reszta ok. Czy bym wrócił? Nie miałbym problemu. Czy było jakoś super? Było po prostu dobrze, bez wow. Kawa dobra, ciasta inne niż moje wydawały się też spoko, jak sernik pistacjowy. Po zdjęciach widzę, że kiedy jest ciepło to kawiarnia nabiera dodatkowego atutu, Ja jednak byłem kiedy było zimno, więc w środku. Nie dużo ludzi, wygodna kanapa i było miło.

Joanna K.

Jako oczarowana klientka muszę powiedzieć, że ta kawiarnia to prawdziwy skarb! Ale wiecie, co jest tam największym hitem? Barista! Człowiek z doświadczeniem, widać, że z niejednego pieca jadł, a kawa, którą przygotowuje, to istne arcydzieło. Co prawda, włosy może i ustąpiły miejsca jego geniuszowi, ale to tylko dodaje mu charakteru! Jest tak czarujący, że kobiety dosłownie ustawiają się w kolejkach nie tylko po kawę, ale i po jego uwodzicielski uśmiech. Atmosfera świetna, kawa jeszcze lepsza, a On? Zdecydowanie numer jeden w mojej książce!!!