Guest Coffee Culture - Poznań

Izabela Z.

Piszę tą opinię z ogromnym żalem i bólem serca, bo jechałam z Warszawy, aby spróbować specjału na Święto Marcina, czyli kawy inspirowanej rogalem Świętomarcińskim. I niestety była to wtopa. Kawa smakowała pomarańczą. Zupełnie nie było czuć pozostałych składników, maku, tak jakby ich tam nie było... A cena takiej limitowanej kawy to 24 zł 🤡
Sama w sobie była dobra, tego nie można zarzucić. Natomiast nijak nie była tym, czym być miała 🥲

Makoriawal M.

Katastrofa. Obsługa skupiona wyłącznie na sobie - rozmowach we własnym 3 osobowym gronie i…paleniu papierosów. Lokal prawie pusty, a stoliki brudne, klejące. Co najważniejsze - czułam się w tym miejscu źle - obco, jakbym nie była tam mile widziana, bo ośmieliłam się poprosić o przedłużenie espresso. Pani baristka obcesowo odmówiła z kwaśną miną „Eeeeee…nie”. Serio, to już nie 2012 rok, żeby w taki sposób „edukować” o kawie z niby ekspercką wyższością. Można dać swoją rekomendacje - jasne, ale to klient wie na co ma ochotę i być może sam chce sobie zaeksperymentować ze słabszą kawką.

Dawno nie czułam się tak źle w kawiarni. I nie chodzi tu o styl lokalu, tylko o ludzi. Może być surowo i „cool”, ale jednocześnie atmosfera może być miła i zapraszająca jak np w Brismanie czy Kahawie. Zabrakło zwykłej, ludzkiej serdeczności i otwartości.

Szkoda, bo brakuje nam na Wildzie fajnych kawiarni. Być może dam jeszcze kiedyś szansę jak będę widziała inne osoby obsługujące lokal.

Tomasz O.

Mógłbym napisać o tym miejscu epopeje narodowo kawową połączoną z gawędą szlachecką, napisaną wierszem, trzynastozgłoskowym aleksandrynem polskim. Tylko po co co? Któż przeczyta to piękne dzieło w świecie w którym nie chce się czytać? A może jest jeszcze w narodzie nadzieja? Tego nie wiem, ale miałem pisać o kawiarni, a nie o świecie. Więc dwa zdania ode mnie. Może trzy.
W kawiarni chodzi o kawę, a nie o jedzenie czy wypieki, choć one też są ważne. A kawa tutaj? Jak ją opisać? To kawa, która wymaga chwili uwagi, szacunku, może nawet kontemplacji. A miejsce? Ach, miejsce to prawdziwa esencja berlińskiej nonszalancji – surowe ściany, lampy, stare stoły, które widziały już niejedną rozmowę o życiu, sztuce i egzystencjalnych rozterkach.
To nie jest zwykła kawiarnia. To miejsce, w którym kawa jest rytuałem, a rozmowy płyną tak swobodnie, jak jazzowa improwizacja w podziemiach Kreuzbergu. Wracam tu? Ależ oczywiście. Bo gdzie Kuba ma kawę, tam człowiek znajduje spokój i smak, który zostaje w pamięci na długo.

Patryk K.

Najlepsze flat white na mleku owsianym jakie w życiu piłem. Pani która tam pracuje wie co robi 😉 Gorąco polecam!

Krzysztof M.

Kawa smakowo bardzo dobra. Trochę byłem zdziwiony tym, że kawa była już zrobiona wcześniej i została nalana z termosu. W środku klimatycznie. Niestety obsługa jedna z najgorszych jakie spotkałem od dawna.Zero zainteresowania klientem. Brak propozycji i bardzo negatywne nastawienie. Może Pani barista miała akurat gorszy dzień 🙂

Adrian G.

Pyszna kawa, ale w łazience syf, cała podłoga w ubikacji zalana, papier z kosza się wysypuje, na stolikach syf, obsługa zachowywała się jakby była tam za karę. Nikogo nie było tam oprócz nas, więc to nie jest tak, że nie było czasu posprzątać. Samą dobrą kawą niewiele zdziałacie jeśli jest jak w chlewie.

Lechosław G.

Chyba najlepsze Cappuccino na mleku roślinnym, jakie piłem w życiu. Gęste, kremowe i idealnie jednorodne. Pianka była aksamitna i delikatna, bez śladu dużych bąbelków, a smak doskonale zbalansowany. Brawo!

Oskar Z.

Zamówiona Afryka i Ameryka Południowa (Kolumbia) do przelewu. W owocowej z założenia Afryce początkowo wyczuwalne silne cytrusy, po kilku dniach wietrzeją. Małe ziarna, zbyt mocno wypalona i niestety sporo defektów. Kolumbia nieco bardziej zgodna z rekomendacją sprzedawcy, jakość kawy lepsza (pewnie też że względu na odmianę) Ziarna duże, defektów praktycznie brak. Wyczuwalna kwasowość niska- no ale też kawa wygada jak Harlem Globetrotters.Zmieniałem proporcje, wodę i filtr, nieco też kombinowałem z temperaturą i mlynkiem (ale umowny się, że chemex to chemex), ale rzekomej rekomendowanej czekolady czekolady się nie doszukałem. Cupping na trzech doświadczalnikach też polegl
Ważne: na kawie nie ma daty palenia!!!

I to wszystko w 0,5 kg kawy za 150 PLN

Słabo trochę